Fabuletka
Antologii i ligustrom dziękuję, a resztę przemilczę, na szczęście!
W dzień Sądu Ostatecznego – na
przykład
i gdy się miasta palą
(zgasłyby, gdyby zwykła
matrona nie wionęła parą)
wziął ktoś dziewczynkę na bok
(płaszczyk i chłodne buciki)
następnie sapiąc w jej brąz lok:
- Ja zmienię twoje nawyki.
(A byłby to czas spąsowiały
okrutnie od zdumienia
drżący w korpusie cały
bez krztyny choćby sumienia)
Puls o rozprutym brzmieniu
i dar – w sitowiu, w jęczmieniu
potem w brzaskach złocistych
i (śmiechach) wrzaskach perlistych
(i szeptów paralitycznych
i nowiów hiperbolicznych
zawsze za mało
komu by się chciało?)
Dym, zatkawszy przewody
dostałby się pod wiatę
bo gdyby jednoczył narody
łby miałby bardziej kudłate.
Czy dżumę wyczuto? Czy skórę przekłuto?
Jest na to tabletka? Dziecięca
fabuletka?
Lecz wróćmy do srogiej dziewczynki
(w czerwieni rewolucyjnej)
policzki jakoby malinki
natury nadały mobilnej.
Gdzie zatem warkot silnika?
Gdzie chrobot, gdzie kocia muzyka?
Spuszyściał zabobon
i o n e spuszyściały
ten pakt z samym biesem
jest nader zniewieściały.
I jak się filozofia – rodem z tomu
wierszy
ima nieboszczyka – co stanął w progu
pierwszy?
Dziewczynka w zimowych butach
o zimowym spojrzeniu
choć dziś już robi na drutach
ochoczo opowie o marzeniu
(każdym tchnieniu
czy westchnieniu?).
Komentarze (3)
jak na debiut - wzbudza respekt:) podoba mi się to
szaleńcze tempo wiersza, ta kolorystyka i ta melodia
szaleństwa. Jest apokaliptycznie, jest jednak bardzo
poetycko. gratuluję zatem.
Nie wiem jak długo piszesz ale jeśli dopiero zaczynasz
to jest to w miarę dobry wiersz. Znalazłabym w nim
kilka błędów-ale kto ich nie robi prawda? Życzę zatem
powodzenia w dalszym pisaniu. Będę czytać Twoje
wiersze... Pozdrawiam.
Straszna wizja, głucho wszędzie cicho wszędzie, co to
będzie? co to będzie? Wybacz, że żaruję, ale Twoja
wizja tak mi się trochę jawi. Chyba ciut przesadziłaś
z patosem, strachem itp. choć nie można temu odmówić,
że przyciąga