O gajowym Jerzyku 114
Gajowy Jerzyk z wioski Rataje,
żali się, że od życia dostaje,
zawsze w tylną część ciała.
Pani w szkole mawiała:
rozumu Bozia czasem nie daje.
Gajowy Jerzyk w mieście Osaka,
jak wszędzie robił z siebie głuptaka.
Codziennie tamże co rano,
machał drewnianą kataną.
W wiadrze na głowie zgrywał chojraka.
Gajowy Jerzyk w małej Dobruchnie,
z dumy nieomal cały już puchnie.
Właśnie zeszłej niedzieli
zażył w szambie kąpieli.
I wtedy odkrył, że ono… cuchnie.
Komentarze (19)
:)
Jak cie kopią, to znaczy, żes z przodu :) Dobre...
:):)
Z durszlakiem Jerzyka chyba widziałem,
na marszu równości, z drugim cymbałem.
Pozdrawiam Maćku, jak u Ciebie świetnie.
Bardzo dobre limeryki Maćku. Jedne z lepszych, jakie
tutaj czytałem.
Udanego dnia.
Oj Jerzyku, oj Jerzyku,
bohaterze limeryków,
ciągle bawisz nas i śmieszysz,
chyba bardzo się tym cieszysz?
Jak zwykle fajne limeryki.
Pozdrawiam życząc miłego, radosnego weekendu :)
Wszystkie są fajne. Pozdrawiam.
Jak zawsze z uśmiechem :)
Ostatni szczególnie.
Pozdrawiam :)
fajne a ostatni rewelka
miłego dnia:)
:)Pozdrawiam:)
Cieszę się, że zajrzałam :)
Mi też przyjemnie :)
- ostatni rozbawił najbardziej - miłego!
prawda często jest brutalna Wiktorze-pozdrawiam
Piszasz dośc brutalnie- bez znieczulenia jakimkolwiek
ciepłem zrozumienia - wyrazu przyzwolenia na ludzką
niedoskonalośc, przywarę. Często od lektury - odchodze
z poobijana gąbą - jenak pełną frazesu pocieszenia, ze
to nie o mnie.
Czytam jednak, a czasem nawet - punkuję.
Pozdrawiam ciepło:)
Raz Jerzykowi w Zambrowie
Kwiatki wyrosły na głowie,
Więc na makówkę
Wziął cyklistówkę.
Być może nikt się nie dowie...