O gajowym Jerzyku 93
Gajowy Jerzyk z wioski Konewki,
z babami śpiewał co dzień przyśpiewki.
Aż się raz nań wkurzyły,
z kapeli pogoniły.
Bo tylko w śpiewie był zbytnio krewki.
Gajowy Jerzyk koło Libuszy,
ostatnio żonie głowę wciąż suszy.
Aby choć raz pospołu,
zjedli garnek rosołu,
nawija więc makaron na uszy.
Gajowy Jerzyk ze wsi Skorupy,
nabrał werwy, gdy zjadł porcję zupy.
Żona nie musi prosić,
już poszedł łąkę kosić.
Po drodze skosił... cztery chałupy.
Komentarze (9)
...fajnie tak postrzegać świat,trochę z ironią i
półżartem:))
pozdrawiam...
Kiedyś Jerzyka z Przechlewa
Spytano, na kogo się gniewa.
"Na Novalisa,
Bo o mnie pisał
I jeszcze się dureń wyśmiewał."
pozdrawiam Wandziu
Jak zawsze fajne limeryki o nieśmiertelnym Gajowym
Jeżyku:)
Pozdrawiam serdecznie Maćku :)
Bardzo fajne limeryki. Tylko chwalić.
Pozdrawiam. Miłego wieczoru :)
Z uśmiechem :)
przyznaj się, co w tej zupie było
Świetne ironiczne limeryki. Pozdrawiam ☺️
Coś chyba było do tej zupy...:)