Gdy
Gdy ranek nastaje i wszystko ze snu budzi
się
Chciałbym móc podać Ci śniadanie
I pocałunków sto na deser
Gdy na dworze wicher wieje
Otulić Cię niczym najcieplejszy płaszcz
By zdrowiu Twemu krzywdy nie zrobił
Gdy z pracy zmęczona wrócisz
Kolacją uśmiechem przyprawioną móc Cię
powitać
I przed snem kąpiel przygotować
By pianka rozmarynem pachnąca ciało Twe
zmęczone
ukoiła
A już gdy powieki zamykać pora przyjdzie
Z ramion swych uczynić przystań
W której do snu krainy odpłyniesz
Chciałbym...
...bo kocham Cię nad życie:*...
Komentarze (3)
Miłość to dar,brawo.
Jestem pod wrażeniem... ogromnym wrażeniem... ileż tu
miłości... emocji... mhm.. przepięknie....+
Pękny wiersz przepełniony ciepłem i troską ....