gdy czas wygładza kanty
jeszcze wczoraj
w soczystej zieleni rumianku
bosą stopą
teraz szczelnym płaszczem
otulona
wypatruję kasztanowego ludzika
prządka oplata mgliste wspomnienia
nabieram dystansu
pozwalając złapać oddech tylko
jasnym dniom
każdy ma swojego szrotówka
wieczorem popijam rumianek
wiatr szeptem czasu
dławi się za oknem a ja suszę
zielone liście
zamykając je w słowa
autor
wrześniowa
Dodano: 2018-09-10 12:51:25
Ten wiersz przeczytano 822 razy
Oddanych głosów: 18
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (20)
chyba piszesz o innym wrześniu, niż jest. zamiast
szczelnych płaszczy królują krótkie spodenki i
rękawki.
piękne mamy wrześniowe lato.
pozdrawiam :):)
Dobre przeslanie, pozdrawiam
Dopiero co wróciłem z lasu potwierdzam, ponadto na
klonach centymetrowe koncentryczne czarne plamy, nie
wiem co to za epidemia, szukam po internecie.
Wiersz fajny Wrześniowa, pół miesiąca swojego
straciłaś, musisz nadrobić zaległości.
Miłego Września na zwiadach leśnych.
Obrazowo o zmianach jakie zaszły w peelce. Kiedy byłam
mała kasztanowce miały zdrowe zielone liście, teraz
dziesiątkuje je wspomniany przez autorkę szrotówek
(bardzo ekspansywny szkodnik). Miłego dnia:)
Pięknie, delikatnie, ciepło, a puenta zachwyca. :)