gdy gaśnie serce, z niewiedzy
Zachowując pozory swej tożsamości, gubię
się
rozszarpując rany które nie mogą się
zabliźnić
patrząc rankiem w swą samotność przez
lustro
nie umiejąc już bólu od radości odróżnić
Gasnę
Bo kajdany na sercu zamarłym z niewiedzy
nieposkładane myśli wracając wciąż ranią
wspomnieniem dotyków które kiedyś jak
muślin
były jedynymi na jakie w życiu czekałem
Czas miał jak lekarstwo dać szansę
zapomnieć
kpiąc zamaszystym gestem drwiną
naprzemian
wskazuje miejsca gdzie zastygając razem jak
kamień
cieszyliśmy się wydartą mu chwilą mającą
być
Szczęściem
Kiedy zaszyli mi powieki żyłami z
nadgarstków
by nie widziały obrazów tamtych dni, tylu
nocy
poprosiłem wtedy o kartkę choćby
najcieńszą
by móc z serca resztkę krwi w nią
utoczyć
Komentarze (6)
Wiersz pełen bólu, wspomnień... Gdy kochamy naprawdę,
czas wcale nie leczy, może tylko trochę zabliźnia
rany. Tylko nowe uczucie mogłoby ten stan zmienić, ale
to też nie takie proste i nie od razu. Wiersz bardzo
mi się podoba.
czas powinien leczyć ,a tego nie zrobił stąd ciągle
rozdrapywanie ran.. pogłębiająca się
samotność....wiersz ma dobre metafory,ciekawy
Melancholia, wspomnienia i żal, dobór słów, z
ciekawością czyta się wiersz, choć...szkoda, że tak
smutny, że tyle bólu w nim
Tyle bólu i smutku... a te zaszyte powieki żyłami z
nadgarstków- wstrząsające... podoba mi sie Twój wiersz
w interesującym stylu dobrane słowa..czas zawsze robi
swoje....
Cóż - piszesz bardzo dobrze o uczuciach, które
zaszywają powieki żyłami z nadgarstków. Bardzo
obrazowy opis. Bardzo dobry wiersz.