Gdy moje ręce pachną twoim ciałem
Gdy moje ręce pachną twoim ciałem,
Usta rozkoszują się smakiem po twych
piersiach.
Wspominam to, gdy przed oczyma miałem,
Ciebie w nocnych ekstazach, miłosnych
spełnieniach.
Teraz sam siedzę wpatrzony w srebrne,
języki burzy
Oświetlają mą twarz przez szybę mego
okna,
Po którym łzy płyną, w mym sercu ołowiane
chmury.
Myśl ma w przyszłość wybiega jak mewa
samotna
W bezkresny dal odlatuje do słońca, co
spala.
Jak sowa huczy ma dusza przeraźliwie w
dal....
Ta niewiadoma pęta me serce i zniewala
Płynie w kanionie mych ran rzeka, co zwie
się żal.
Gdzie odpowiedź na moje pytania?
W tej ciągłej tęsknocie wieczornego
spotkania.
Opadam w zwątpieniu. Czym dla mnie
zdrada?
Rozgrzanym węglem, co parzy a gdy ostygnie
brudzi
Czarną rysą na duszy, ta wstrętna
szkarada
Ona zna tak dobrze uczucia nasze...
ludzi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.