gdy nachodzą wspomnienia
stara kamienica łypała oknami
na podwórko bez specjalnych atrakcji
w doniczkach krzyczały kolorami kwiaty
wierne psisko czatowało w bramie na
przechodniów
a sąsiad pogwizdywał przeciągle na
gołębie
po podwórzu buszował sprawdzony "berek"
zwichrowany rower
piłka
"dwa ognie"
kto gra? kto gra?
bo za minutkę zamykam budkę
niezmienione odgłosy echem
pamiętna waga ze sprężyny i pudełka na
buty
szałas z koca i czegosięda
okna patrzą płaszczyznami dykty i desek
zdziwione - podwórko skurczyło się
zmalało
pod okiem innej perspektywy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.