GDY WASZE SPOTKAJĄ SIĘ OCZY
Gdy wasze spotkają się oczy
niby przypadkiem
Spojrzyj…
Wywołaj namiętności pogodę
niech dreszcz naznaczy swą drogę,
niech myśl zdziwiona
na niej
miękkością przysiądzie:
„Co ty ze mną robisz?”
Niech w głowie się plącze…
z rozsądkiem
Rozmroź jej serce
oddechem,
słowem,
gestem
Niech się czuje jak by była
ona,
tylko ona jedyna
na tym bożym świecie
W swoich dłoniach ukryj
cienie nocy,
niech będą kamieniem
co w proch się obrócił
Bądź talizmanem szczęścia
noszonym na piersiach
Nie pozwól aby była,
monologiem w swej głowie
Dotknij…
niech równowagę chwyta
gdy na kolana ją życie popycha
Muśnij…
Aksamit sukni spływa po ramionach
Zmysłowo i ciepło
twe ciało opływa
Biodra zuchwale się kołyszą
rytm niech odnajdzie w Tobie
Ustom zimowym
przynieś odwilż
niech wiosną zakwitną
Bądź niespodzianką,
Humorem,
Odpowiedzią,
jej nowym Adamem,
a ona ci szepnie:
„Zakochuję się w tobie
Mężczyzno”
A jeśli to nie pomoże by rozkochać ją w sobie weź kartę kredytową i pomachaj przed jej nosem, szepcz poetycznie ile zer masz na koncie. Ale czy warto…?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.