Gdy wedruję korytarzami wspomnień..
Nocą, gdy wędruję korytarzami swych
wspomnień
Widzę uśmiech, płacz, strach..
Widzę to wszystko w oczkach małej
dziewczynki..
Lecz najwięcej jest tam łez,strachu..
Ale jeszcze więcej bólu i cierpienia..
Widzę piękne chwile, gdy przytula się do
ojca
Cieszy się że jest.
Najwazniejszy dla niej jest jego usmiech,
to że nie krzyczy, nie wyzywa..
I to że tak okropnie nie smierdzi
alkoholem..
Pomimo uśmiechu widzę w błękitnych oczkach
nienawiść..
Która prznika ją całą..
Że gdyby mogła .......
Nie!! Nie może, bo to jej ojciec..
tatuś..
Którego kocha a jednoczesnie
nienawidzi..
Dziwi się tym uczuciom, że tak sprzeczne
może w jednym momencie czuć do tej samej
osoby..
Nocą, gdy wędruję korytarzami swych
wspomnień..
Widzę tą samą dziewczynkę, lecz
starszą..
Teraz ma 17 lat, jest szczęśliwa że może
mieszkac tylko z mamą..
Ale cierpi..
Jej psychika nie wytrzymuje wspomnień..
Co noc ten sam sen..
Ból, strach.. Śmierć..
Próbowała sobie ulżyć.. nie udało się..
Szuka uczuć, nie umie znaleźć..
Bo angazuje się zbyt szybko.. mocno i
głęboko..
Wszyscy, których obdarzy uczuciami, po
pewnym czasie..
Ranią ją tak głęboko, że serduszko pełne
blizn jest.. i chciałoby przestać bić..
Uczy się.
Jest najlepszą uczennicą w klasie, choć nie
ma paska..
Nikt w klasie jej nie lubi, poza jedną
koleżanką..
Wszyscy uważają, że ......
Nikt nie wie co przezyła..
Nikt nie wie, że każde złe słowo rani ją
Bardziej niż kogokolwiek..
Nikt nie wie co się z nia dzieje..
Dlaczego jest taka a nie inna.. skryta..
cicha..
I się nie dowiedzą..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.