Gdy za oknem biało
Wypukłe masywy szczytów wypełniały
szarzejące niebo. Nagle czuby wierchów
spłonęły pąsem, niczym gorejące
piramidy,
aby po chwili rozjarzyć się krwistym
rumieńcem. Z doliny zaczęły dźwigać się
kłęby mgieł, ociężałe, by rozszarpane
wiatrem gnać przez granie unosząc drżący
srebrny nalot pyłu śnieżnego. Pokrywając
puchowe zwały i roziskrzając je
kryształkami kwiatów. W dali, purpurowa
mgiełka zamazywała kontury piramid w
perłowej misie nieba. Młody śnieg posypywał
błękitne nitki splątanych ścieżek w
kolorze ciepłego różu, przyprószonego
kurzem srebrnych opiłków,
niewielkie głazy spadały na kamienne
podnóże, w blasku świecącego pyłu.
Około południa niebo stało się błękitne,
napojone odcieniami fioletu. Jasne szklane
błyski lodu bijące od roziskrzonych sopli,
umieszczonych
na krawędzi dachu, zmuszały do zmrużenia
oczu. Wieczorami, gdy w górze wypływał
spoza grani księżyc, okrągły i zimny
pieniążek z niebieskiej mennicy, a ciemne
chmury sunęły miotane silnymi podmuchami
wiatru, jakby w tanecznym korowodzie, oni
oboje tulili się do siebie w podniecającym
cieple łóżka. Odkrywali swe ciała z
czułością i wzmagającą się natarczywością.
Splatała ich namiętność z pożądaniem,
znajdując dla obojga to samo zaspokojenie.
Kiedy kochali się w wirującym, spiralnym
ruchu rozwiewały się słowa rozpierzchły
myśli, było tylko zjednoczenie ciał poza
umysłem, czasem i światem.
Tessa50
Po poprawieniu: szarobury serdecznie dziękuję. Droga siabo jestem Ci bezgranicznie wdzięczna za Twoją obecność. Wszystkim Wam kochani na cały bieżący rok :nieustającego zdrowia i szczęś
Komentarze (18)
góry i chmury i oni, dzieci natury! Pozdrawiam!
Wypukłe masywy szczytów wypełniały szarzejące niebo.
Teresko - tak bym to napisał. Wypukło wypełniać, po
prostu mi nie pasuje. Dalej masz opis powalający na
kolana. Chciałbym tam być, tym bardziej ze śniegu ani
na lekarstwo. Tylko halny, lub jak to Niemcy mówią
Foen szaleje za oknami. Szaroburo i ponuro wszędzie a
Twój opis przywraca piękno zimy. Pozdrawiam
serdecznie.
Wypukłe masywy szczytów wypełniały szarzejące niebo.
Teresko - tak bym to napisał. Wypukło wypełniać, po
prostu mi nie pasuje. Dalej masz opis powalający na
kolana. Chciałbym tam być, tym bardziej ze śniegu ani
na lekarstwo. Tylko halny, lub jak to Niemcy mówią
Foen szaleje za oknami. Szaroburo i ponuro wszędzie a
Twój opis przywraca piękno zimy. Pozdrawiam
serdecznie.