Gdybym - II wojna światowa
Rocznicowo - na 01.09.2019 r. - walczącym.
A gdybym sto lat temu na ten świat
przyszła
i pierwszy haust powietrza złapała w
płuca,
poczuła, że to wolność pachnie, rozkwita
zrodzona z przyduszenia w ogromnych
bólach…
To gdyby lasy, łąki znów zaszumiały,
że się w łańcuchach siostrę tę
sponiewiera,
że z dymem pójdzie bajka
czerwono-białych,
że się złem ludzi z marzeń będzie
obdzierać...
To z otwieraniem powiek na zniewolenia
mój bunt fermentowałby, kipiał jak wino
dojrzewające w kadzi, z siłą wulkanu
i musiałby szczeliną wkrótce wypłynąć.
Bo to, co ma przytrzymać jak korek w
ryzach,
nie przytka rytmu tętnic, ani oczu nie
przysłoni,
póki w sercu głośny hymn, Bóg, Miłość,
Ojczyzna,
nie podaje Polak wrogowi dłoni.
Komentarze (37)
- ta... racja. Ale przez chwilę postawić się w
sytuacji tamtego pokolenia - nie zawadzi - by docenić
czasy w których żyjemy. Odpozdrawiam weno i dziękuję.
Bort - również dzięki - wielkie :).
Gdybanie nie zmieni zaistniałych faktów ale kto lubi
niech sobie pogdyba ;) Na myśl przyszło mi motto:
"Jeśli chcesz być człowiekiem szczęśliwym nie
rozpamiętuj go by było gdyby"
Miłej niedzieli, marcepani :)
Zgadzam się z przekazem w 100%. Ukłony, Marcepani.
Świetny wiersz. Pozdrawiam :-)
Dziękuję za wsparcie :)
Walczymy po dziś dzień ! Poezją szczególnie !!
Pozdrawiam Najserdeczniej
Czas rany goi, lecz blizny nadal bolą...rodzice to
znali, wielu już ich nie ma...a my ich potomni
piekęgnujmy psmięć tamtych dni,
Pozdrawiam serdecznie
Wykpiłeś się Jastrzu tą wypowiedzią (Indonezją,
Monako) - trudno.
Piszę po polsku. Gdybym 100 lat temu urodziła się -
miałabym w 1939 roku - 20 lat.
Mówisz o wybaczaniu (oczywiście - że katolik wybacza),
ale gdy u granic najeźdźca? - co miał wybaczać?
To nie my byliśmy barbarzyńcami... Wtedy musieliśmy
walczyć. Wtedy dłoń wrogowi podawali kolaboranci.
Dziś możemy wybaczać - a kolejność - zadośćuczynienie
(postawa winnego) przebaczenie win (postawa
poszkodowanego). W procesie wybaczania - liczy się
postawa obu stron. Tym bardziej zdumiewa praktyka
szerzenia informacji o tzw. polskich obozach
zagłady... Gdzie tu uznanie własnej winy?
Umiesz rymować, ale to nie zawsze wystarczy. Kiedy np.
piszesz o czerwono-białych za nic nie mogę się
zorientować czy chciałabyś przyjść na świat 100 lat
temu w Monako, czy w Indonezji. Nie wiem też czemu
uważasz, że miłość jest ważniejsza od honoru. I
wreszcie ostatnie zdanie "Nie podaje Polak wrogowi
dłoni". Nawet z zastrzeżeniem, że dotyczy to tylko
Polaków urodzonych w Monako, trudno się z takim
twierdzeniem zgodzić. Spora część Polaków to katolicy,
którym religia nakazuje wybaczać krzywdy...
trudno jest wrogowi podać dłoń
jak tyle bólu dostaliśmy od niego:(
Kontrowersyjny koniec :-)
Dobre pióro umie dobrze o emocjach :-)
Kłaniam się Pani Marcepani :-)
Owszem, zielonoDano - dziś to dziś - a wtedy? Młodzi
byli waleczni. Walczyli za wolność, której dziś
doświadczamy. Zastanawia mnie, czy nasze pokolenie w
obliczu takiego jak wtedy zagrożenia, byłoby tak
ofiarne... Natomiast oczywiste jest, by zanim co,
przedsięwziąć wszelkie pokojowe kroki... Dziękuję za
Twój głos, dziękuję wszystkim za wgląd i poczytanie.
Mam mieszane uczucia. Bardzo płynnie, zgrabnie
poprowadzony wiersz z dużą ekspresją i ładunkiem
emocjonalnym i zakończenie - nie podaje Polak wrogowi
dłoni.
Mamy inne czasy. Ja bym była za tym, żeby porzucić
zaszłości i spróbować wspólnie iść do przodu ku
zgodzie.
Smutny wiersz.Ciekawie napisany.Pozdrawiam.
Ciekawie
Pozdrawiam :)
wymownie.