Gdzie jest Cyrenejczyk
Myśl tłumi dźwięki, wzmaga lament.
Kim był ów Szymon, o czym marzył?
Czy łza spłynęła we wzruszeniu,
gdy ujrzał rany - krzyk na twarzy?
Przymus dźwigania - czy przygniatał,
bo przecież sam nie podjął krzyża.
Niósł, byś mógł powstać, żeby ziemia
zapamiętała każdy twój krok.
Krew wymieszaną z plwocinami,
mrok pełen cierni. Światło i głos.
Kim dziś jest Szymon, wypatruję
ramion i siły - odpowiedzi.
Jak ma na imię, czy to mój brat?
Jakie ma oczy, gdzie jego świat?
Jak sprawić, aby widział głębiej,
zatrzymał z własnej woli wzrok
i mówiąc 'jestem' wyrwał nocy
dzwony rozdzwonił, podając dłoń.
Komentarze (25)
Bardzo fajny, refleksyjny wiersz.
Halinko ta zaduma nad współczesnym Szymonem zatrzymuje
ślę uśmiech, pozdrawiam serdecznie:))
A ja się uśmiecham do Ciebie, jak zawsze :) wiersz
zatrzymuje
Oj wiem, wiem Grzesiu:)
Ale nie wiem, czy poprawiać? na dzień dzisiejszy
podoba mi się:))))
żartuję, może za kilka dni, dziś nie mam weny. W
minionym tygodniu przegięłam pałkę, az cztery wiersze
opublikowałam:)) Zdecydowanie za dużo!
A co Wy tak parami chodzicie?;) Mgiełko. Kudłacza mam
na myśli:)))
Kasiu, dzięki piękne.
Krzemaniu:) pomyślę, pomyślę. Moze i racja.
niezgodna, dziekuję za podzielenie się swoją
twórczoscią:)
WINSTONIE usmiecham się do Waści;)
Zatrzymałaś mnie na dłuższą chwilę.
Twoja refleksja jest głęboka i chwyta prawdziwie za
gardło.
O to dobry czas - na rekolekcje i na zdolność
podejmowania dobrych decyzji. Pozdrawiam. Pięknie
przemyślałaś sprawę - gratuluję silnej wiary :)
Ja się Lidziu zaczytałam :-)
wiesz że usystematyzowanie rytmu pomogłoby? trzymałbym
się metrum w okolicy pierwszej, i może odrobinę
usystematyzował rymy () pozdrawiam. ahyo
Podoba mi się ta zaduma nad współczesnym Szymonem.
Przeczytało mi się
"zapamiętała kolejny krok." zamiast
"zapamiętała każdy twój krok.", ale to nie mój wiersz.
Miłej niedzieli:)
= Legar =
Niosę codzienność, która uwiera
zgarbione plecy, strugą przelane,
to moje drzewo krzyża kłopotów,
przez los okrutny na mnie zesłane.
Kark krtań dociska gulem w gardzieli,
nogi powolnie kroczą w mozole
i tak się kręcę w drodze mej krętej,
wirując w bytu mojego kole.
Dajże mi losie ramię Szymona,
który ogarnie ciężar mej troski,
czasem korzysta z takiej pomocy
niejeden słaby potomek boski.
Dajże wspomogi i ukojenia,
siły legara cyrenejskiego,
czasem zbyt wieli ciężar zakładasz,
na barki prochu tak ułomnego.
...wszyscy możemy być Szymonami, trzeba tylko chcieć,
ale to 'tylko' często zamienia się na 'aż'...miłej
niedzieli :))
Halinko
Pod wrażeniem słów wiersza...
Bardzo na TAK!
:)
Pozdrawiam serdecznie!
Miłej niedzieli życzę!