Gdzie jesteś …
Przybyłem z rzeczywistości w
sen
przemierzając ciemne
korytarze
pomimo strachu i
niepewności
napotykanych przeszkód
podążałem dalej bez cienia
zwątpienia
otwierając kolejne drzwi
aby wejść w nieznane
szukając
ciebie…
Przeszedłem przez mgłę
przemierzając niewidoczne
drogi
bez drogowskazów po
omacku
upadając w chwilach
słabości
podnosiłem się krocząc
dalej
przy świetle księżyca w
nocy
i blasku słońca w dzień
szukając
ciebie…
A teraz stoję zagubiony
wyciągam dłonie poszukując
dłoni
otwieram oczy
wypatrując
nasłuchuję w ciszy
głosów
a w ciemności szukam
blasku
pośród zaplątanych
myśli
pomimo przeciwności
trwam szepcząc w duszy
tylko tobie znane
magiczne słowo.
Odpowiedz – bo oczekuje na twój głos i skinienie dłoni…
Komentarze (19)
Przecudny ten wiersz - takie lubię. Szukać najdłużej -
aby potem odnaleźć - usłyszeć to jedno słowo
czarodziejskie, odplątać myśli..... Jestem zachwycona.
...w piekny sposob Karolu podazasz za miloscia...tak
ladnie opisany watek,swiat rzeczywisty w polaczeniu z
wyobraznia i to jest cudne...delikatny i zarazem
leciutki w odbiorze...az chcialoby sie zagladnac do
tej wyobrazni...:)))
Jesli taka trudna droga juz przebyta, to teraz nalezy
oczekiwac nagrody za to poswiecenie. Wiersz ciekawie
opisuje te trudnosci i stan oczekiwania.
Bardzo ciekawy sposób poszukiwania swej miłośći.Takie
przejście z rzeczywistośći do świata fantazji i
ułudy.Poświęcenie najwyższego lotu- za cenę dotarcia
do ukochanej.Pięknie to wymysliłeś.Wiersz jak
bajeczka, lecz przyjemny w odbiorze.