głuchy krzyk jej dziecka
utul ją do snu
niech nie płacze więcej...
uspokój skołatane serduszko
daj jej choć trochę poczuć, że jesteś..
że dla niej jesteś..
malutkie w niej bije serce,
malutka dusza w jej ciele dżemie
malutka główka wtula się w poduszkę
bo ty jej nie chcesz dać ciepła..
-nie bój się mnie mamo
tak bardzo chcę poczuć twe ciepło
zmarzniętymi rączkami nie potrafię
poruszać...
nie mogę patrzeć jak nienawiść zionie z
twych oczu..
co ja ci zrobiłam..
że żyję...
że jestem...
poproszę Boga..
może mnie zabierze
nie chcę być ciężarem-
wyrodna matko!
nie można tak dłużej!
przejrzyj na oczy!
nie myśl tylko o tamtej chwili..
gdy wtedy w nocy cię gwałcili..
to nic że nie wiesz czyje to dziecko
ono jest pod opieką niebieską...
na imię ma aniołek..
nie pytaj więcej- ono jest twoje!-
skrusz w sobie zlodowaciałe wizje..
i nie myśl już o tamtym mężczyźnie
wychowasz ją na własny obraz
i Bogu jeszcze podziękujesz za to nie
raz..
nie dwa...
że maleństwo przy tobie trwa...
choć jeszcze głosu nie ma.
oby nigdy takie wydarzenia nie miały miejsca!!!!!!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.