Grafitowe szale
po nieba skłonie płyniecie
groźne i ciężkie a ciche
rozciągacie się jak tylko okiem sięgnąć
nie obejmą was moje rozpostarte ramiona
ani Aniołów skrzydła
chmury
wy grzywy koni w galopie
wy grafitowe szale nieskończone
odgrodziłyście jasność nieba od szarości
ziemi
już nie przedostaną się z niego żadne dla
mnie znaki
chmury
boję się was ale i podziwiam
wy dumne pawie i gładkie muśliny
dokąd tak pędzicie
ale cóż widzą oczy moje
chmury wy płaczecie
usta otwieram by nabrać tych łez
utonąć w nich i zostać w tym zachwycie
Komentarze (16)
bardzo bazowy wiersz!
wizyjny!
mam wlasną teorie,co do roznicy miedzy dobrym wierszem
a kiepskim:
kiedy zabieramy sie za czytanie i natychmiazt atakują
nas obrazy-to dobry wiersz,kiedy pozostają slowa i
litery-to kiepski wierszyk!
Twoj jest swietny!