Grzeszę
Nieociosana nienawiść
nieustannie rozbrzmiewa na mioch
wargach,
znów otwieram je w pełni świadoma
by ponownie okrutnie zranić...
żałuję, paradoks gorzki,
bo słowa świętokradcze niczym wichura
targają mną coraz gwałtowniej,
nie powstrzymam już dłużej
tak silnego powiewu...
najlepsza byłaby dla mnie śmierć,
twarz niewzruszona, łagodny uśmiech
i nienawiść już martwa na moich ustach...
autor
Red Rose
Dodano: 2005-03-22 16:35:07
Ten wiersz przeczytano 458 razy
Oddanych głosów: 36
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.