Gusła
Pamięci Barbary Zdunk ostatniej czarownicy spalonej na stosie
kot jak wielki księżyc w pełni siedzi całą
noc na płocie
a kruczydło w mrocznej czerni ciagle
przeszkadza w robocie
ogień gaśnie bo w kominie zalęgły się
nietoperze
gęsty dym po izbie płynie w kotle zioła sól
i pierze
wiedźma czary swoje warzy w ogniu płoną
suche zioła
łzy spływają po jej twarzy kiedy dawną
miłość woła
już nieważne co się stało dawne gusła i
sabaty
zestarzało się jej ciało przekwitły
wiosenne kwiaty
teraz jednak kilka razy wypowie swoje
zaklęcia
wnet pojawią się obrazy i serce struchleje
w piersiach
niech w tę jedna noc straszliwą co cudowna
i przeklęta
wróci do niej miłość tkliwość niech opadną
czasu pęta
świt za szybko dziś nadchodzi spadają
zmierzchu zasłony
ogień gaśnie dzień się rodzi kot powraca
najeżony
kruk juz zasnął dziób pod skrzydło schował
sobie dla wygody
a wiedźmie życie obrzydło znów zniknął
kochanek młody
Komentarze (18)
Niedawno się dowiedziałam, że we wczesnym
średniowieczu nazwanie dojrzałej kobiety "niewiastą"
było afrontem. To była "ta, co to nic nie wie". I
każda chciała być "wiedźmą", czyli - wiedzącą.
A stosy nienawisci niektórzy palą do dziś, coraz
częściej o częściej... Dobrej niedzieli, Olu :)
dla niej to była tęsknota za miłością, dla innych-
gusła.
Ludzie zagubieni i słabi duchem pocieszenia szukają w
gusłach i przepowiedniach. Udanego dnia z uśmiechem:)