Gwiazdy...
Gdy bezchmurną nocą w niebo się
wpatruję,
widząc gwiazd miliony pytam siebie
skrycie,
czemu, gdy tak patrzę to jakiś lęk
czuję,
czyżby każda iskra oznaczała życie?
A gdy Perseidy spadają na ziemię,
dopalając resztki energii w kosmosie,
niepokój o bliskich rośnie wtedy we mnie
i pokornie Boga na niebiesiech proszę,
by to nie ich gwiazda dziś się dopaliła,
gasząc młode życie tak pełne radości.
Jeśli jakaś musi - niechby moja była,
chociaż trochę szkoda, pomimo
starości...
Komentarze (49)
Bardzo troskliwie o najbliższych Marianie...
wzruszasz...
Pozdrawiam
Wzruszył mnie Twój wiersz. Przepełniony jest miłością
i troską o bliskich. Pozdrawiam serdecznie , życzę
miłej niedzieli:)
oby bliscy trwali jak najdłużej pozdrawiam
Słuszna obawa. Cały czas martwimy się o bliskich, nie
dopuszczając jednak myśli, że może to nastąpić.
Głęboko refleksyjnie.
Pozdrawiam.