Harmonia
Harmonia
Klawisze z kości słoniowej
biało czarne wypolerowane
przez zgrabne palce akordeonisty
od lat nie używane czekają uśpione
Miech zakurzony z dziurami po kulach
zatkane szmatkami białoczerwonymi
Niegdyś na podwórkach grała pierwsze
skrzypce
bawiąc mieszkańców frywolnymi rytmami
albo łzy wyciskała melodią subtelną
czarując serca niewieście
Cudem ocalona z powstańczego piekła
przetrwała ukryta na strychu pod belką
by teraz po latach w rękach Jacka muzyka
cieszyć melodiami w kapeli z naszego
podwórka
Łódź 14.08.2012 Mirosław Pęciak
Komentarze (2)
Gdyby zechciała nam opowiedzieć o tamtym
sierpniu...:)Piękny wiersz!+++
ładnie i nostalgicznie, czasem przedmioty mają duszę