Hazard (ku przestrodze)
Zaczęło się całkiem niewinnie.
Złotówka, czasami pięć złoty.
Marzenie o wielkiej wygranej,
przykuło oczy.
I tak się kręciły siódemki,
owoce, gwiazdeczki i strachy.
Pieniądze kapały do ręki.
Czuł się bogaty.
Wygrywał i wtedy odwiedzał
mnie z piwem, golonką i wódką.
Pytałem: -Skąd bierzesz pieniądze?
-Mam - mówił krótko.
I trwała ta passa czas jakiś.
Znaleźli się nowi znajomi.
I Dziewczyn, i imprez bez liku.
Poczuł się wolny.
Zdało się, że sięga już szczytu,
lepiej być po prostu nie mogło.
Tak jak szczęście mu nagle przyszło,
tak szybko poszło.
Odwiedził mnie wczoraj. Był smutny,
na gębie siniaki i rany.
Wejść nawet nie myślał do środka.
-Weź, bracie, ratuj.
Spojrzałem na niego z pogardą,
lecz jak miałbym odmówić bratu.
Streścił więc mi historię marną
swego dramatu.
Gębę obitą ma za długi,
z których sam nie wyjdzie na pewno.
I u ludzi takich, z którymi
zadrzeć nie wolno...
Część dziś po pracy im spłaciłem,
to tylko kropla w morzu potrzeb.
Jak ci łatwo coś w życiu przyjdzie,
szybko wietrz podstęp.
Komentarze (3)
dobry wiersz ku przestrodze
Hazard wciąga i niszczy wszystko.Wiersz ku
przestrodze. Dobrej nocy.
Pouczająca, smutna historia. Dobrej nocy.