Hera Wysłanka
Tantal uskrzydla Oryfeusza
w Chronosa mniemaniu
Chronos uskrzydla Oryfeusza głowę
Tantal rozkoszmarza Minotaura
Oryfeusza bestialska myśl
unosi niebo ku oczekiwaniom
koi połamane szczątki pięknem
z dala od konieczności
logiką piękna
z nagłością sfrunął
werbalną zielenią zmiesza szyk
nonszalancji Minotaura
łagodna konieczności
pozwól oczy skrzyżować z myślicielem
to niebo jest niczym innym jak
wijącym się sennym preludium
Tantal otworzył księgę Chronosa
czas nie użyczył temu więcej niepokoju
niźli Minotaurowi
Oryfeusz powtórzył zbyt zręczne ruchy
potem zagęstaniał
niczym deszcz i pył
na szatach kapłanów
gdzie ukryte jest życie
zmienione powieścią?
nad którą kapłańską powinnością czuwa
w którym zaszyta schowku
w niekrępującym ubraniu
lub drogocennym parasolu?
co poza gorejącymi westchnieniami
opuści je?
w południe sen oddalił
resztkę swej broni
promienie Oryfeusza przebiegły po
Olimpie
pierwsza zobaczyłam kapłanów
błagalny śpiew do strażników
czas Chronosa zmylony pożyczoną pieśnią
ziemskich westalek
Chronos tworzy lustrzany pożar
gromadzi listki błysków
Tantal usztywnia moment Minotaura
Oryfeusza oczy z nieba wetują westalski
śpiew
a Ariadna daje każdej po kłębku nici
w grocie Minotaura widziałam
poetów opiewających wychudłe dziewczęta
wznoszące pieśń wymarłego gatunku ptaków
wymarłych ptasząt
wtedy rozpoczęłam powieść
zrozumiawszy przedstawienie
jako wśród kapłańskich kadzideł oddalona
będę im kłębkiem palców mych
jako woda chluszcząca
cała jako morskie fale przenikające
jako klika mórz
jako babie lato z Ariadny kłębków
jako morskich fal przenikanie
jako wdowa
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.