Homme fatale
Kiedy los macza swoje brudne palce
w ludzkiej grze
gdy jego zrządzeniem
nasze ścieżki czasem przecinają się
na nowo odkrywam zapomniany smak
intensywnego zauroczenia
Do końca świata
i o jeden dzień dłużej
będziesz mieszał moje zmysły
burzył w sercu krew
zamarzającą
gdy Ciebie nie ma przy mnie
Jesteś moim homme fatale
żaden mężczyzna nie wyzwala we mnie tak
silnych emocji
nikt mnie tak bardzo nie zranił jak Ty
Zniewalasz jednym przelotnym spojrzeniem
i już cały świat widzę przez pryzmat
nieostre wszystko
co niezwiązane z Tobą
Uwodzisz tembrem głosu
omamiasz umysł pięknymi słowami
zostawiasz mi w głowie próżnię
z zassaną tylko jedną myślą
o Tobie
Dotykiem dłoni i ust
zmuszasz moje serce do sprintu
wywołujesz sztorm
w moim morzu wilgoci
Nawiązujesz kontakt
dajesz nadzieję
i zaraz znikasz za zasłoną milczenia
na kilka miesięcy
by w najmniej spodziewanym momencie
znów wejść do gry
i pomieszać mi szyki
Nie odchodź już teraz
od mojego stołu
na który znów rzuciłeś
swoje karty
najpierw
wyciągnij mnie
z emocjonalnej chłodni
pozwól naładować głodne doznań
baterie
Potem
jeśli taka Twoja wola
wyrzuć
jak zużytą zabawkę
po długim locie na dno
wyląduje na czterech łapach
w końcu jestem
kotką
"To On rzucił na nią czar by strącić w przepaść To On przecież winny jest wszystkich cichych łez"
Komentarze (2)
milosc bez granic...
ostatnia zwrotka, jednak mimo wszystko pełna odwagi i
siły, podoba mi się :-)