Hotelowe przygody...
W hotelu się budzisz o piątej nad ranem
Wczorajszy alkohol paruje ci z żył
Autograf ze szminki na twojej koszuli
Przypomniał o nocy, tu ktoś z tobą był
Rozglądasz się wokół i szukasz jej
twarzy
Nikogo nie znajdziesz, wymknęła się stąd
W pościeli pozostał jedynie jej zapach
Ten, który porażał cię wczoraj jak prąd
Z portfela pieniądze wymietli kelnerzy
Bo wczoraj napiwkiem zginałeś ich w pół
Bawiłeś się dobrze tej nocy jak książe
A dzisiaj moralny głęboki masz dół
Spoglądasz do lustra i mówisz do siebie
Już nigdy nie skusi hoteli mnie blask
Sam sobie nie wierzysz, znów zrobisz to
samo
Gdy tylko przeminie moralny ci
kac…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.