Humbaki
zawinięta w płótno twoich dłoni
niknę jak akwarela na deszczu
w cieple wilgotnych barw
błyszczących na twoim ciele
oddaję swoją miłość
nasączając skórę słonym tatuażem
rodzę doskonałością
w pryzmacie twojej duszy
bo tylko ty umiesz dematerializować
i sprawiać że rozpływam się
jak róża w rękach iluzjonisty
wyrzucona płatkami zakwitam czerwono
makami na trawiastej rafie
wśród przypływów naszych uczuć
puszczając migotki źrenic
rozpalających wyobraźnię chłopca
jak biała żaglówka z dzieciństwa
więc ucisz mnie rozedrganą
zatrzymaj struny które garściami
wyrwałeś ze mnie pozbawiając głosu
by uczynić miękkim posłanie miłości
chcę poczuć jak załamałeś lód pode mną
wystrzeliwując gejzer gorącej pary
niczym zakochany humbak oddając mi
ostatni haust powietrza bym mogła
ŻYĆ
Komentarze (36)
Grusano, dziękuję za Twoją poezję!
Grusaniu :):):)
ANDO,dziękuję za Twoje odwiedziny!
Czysta poezja...zapierająca dech efektem łał...z
podobaniem wielkim :)
I ja pozdrawiam Cię, Mily ;) dziękuję!
Śliczności :)
Pozdrawiam :)