W imię róży
Tracę swój dech i tone w zawiści
Przed światem uciekam rzucając marzenia
Rozwijam swe skrzydła lecz unieść mnie nie
może
Wiatr co uparcie goni ku pokorze
I wtedy wyłania się z całej swej ozdoby
Czerwona róża co kolcem rani
Ukłuje nie jedno miejsce swej woni
Nie jedno serce przez nią zapłacze
Po płatku popłynie kropelka słona
Zraszona łzami będzie jej ozdoba
Lecz cały urok tkwi w jej naturze
Bawi twe oko,pieści twe zmysły
Żyje dla ciebie...Jesteś jej wodą,tchem i
powietrzem
...Nic nie trwa wiecznie
...Kiedyś usycha...
...Uleci z chwilą...
...Zgubi swe piękno...
...Zatraci swój urok...
...Kolor jej zbladnie a to co zostanie
To kolec zawiły,który nie traci nigdy nawet
chwili
By wyryć w sercu twym nie jedną rysę
Tak by uschło i ono z pragnienia
Pragnienia czegoś,czego się nie ma.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.