Impresja urlopowa
W kawiarnianym ogródku z widokiem na
morze
miło lody smakować, zachód ze śmietaną.
Przypadkowy przechodzień tuż obok
przystanął
zasłuchany w melodie, co niósł morski
powiew.
Z Ukrainy wirtuoz, za chlebem emigrant
(czarodziejski instrument ma chyba na
scenie)
zabrzmiał śpiewem srebrzystym, głębokim
wzruszeniem,
magią sztuki zaklętej w swych skrzypcach,
gdy gra
miniatury z uśmiechem, bez tremy i
strachu:
Paganini, Bock, Schumann, Pablo
Sarasate.
"Romans andaluzyjski" - poproszę herbatę
-
Po „Kaprysach” "Marzenie" i "Skrzypek na
dachu".
A lekkością, precyzją zdumiewa od razu
i złudzeniem, że w palcach orkiestrę ma
całą:
wiolonczele, altówki - na raz wszystko
grało
olśniewając czystością i siłą wyrazu.
Ktoś nieśmiało sopranem już chce
wokalizę,
w mimowolnym zrywie rwą się nogi do
tańca
i radośnie wirują w takt muzyki
Straussa.
Nieuchronnie koncertu jest kres coraz
bliżej.
Moc wewnętrzną artysty przenosi dłoń
wątła,
już ramiona sztywnieją w mistrzowskich
wariacjach.
Repertuar wyczerpał? Wnet improwizacja
pierwsza, druga i trzecia - na bis - nawet
piąta!
* * *
Innych nęcą Paryża Pola Elizejskie,
mnie urzekła harmonia impresji z
Bałtykiem.
Kolorytem barw nieba, fal pluskiem
przeniknę
i zatrzymam tę chwilę, jak grosik na
szczęście.
Komentarze (76)
Na pewno pięknie tam jest, te piękno ukazalas słowami
i ta muzyka, chciałabym ja usłyszeć:)