inżynieria lądowań
z szóstego piętra zawsze jest trochę
bliżej.
ktoś zmyślnie umieścił neurologię
na tak wysokim poziomie. ciężko się szło
ale dałam radę. niech pacjent oprócz udaru
ma jeszcze rodzinę. tylko kiepsko wypadłam
w wywiadzie, lekarka okazała się mądrzejsza
wiedziała o tobie więcej. długo tłumaczyła
czemu prawie nas nie pamiętasz. ten kit
i epikryzę wcisnęła mi w rękę jak wór z
rzeczami
do prania. i naprawdę nie mam pojęcia,
czemu winda wylądowała na pierwszym,
ale uśmiechnąłeś się
gdy jakiś gość z kwiatami krzyczał 'mam
córkę!'
chodź tato, my niżej, my na poziom zero.
popatrz, znowu razem i to jeszcze na ziemi.
zalecili tylko rehabilitację.
wszystkiego
Komentarze (32)
Poziom zero... i wszystko na ten temat. Cholera!
Trudna droga do nieba.
Świetny Wiersz.
Bardzo dobry wiersz. Pozdrawiam.
Masz wiele świetnych wierszy ale ten moim zdaniem jest
perłą. Uważam, ze jest to jeden z najpiękniejszych
tekstów we współczesnej polskiej poezji. Tutaj każda
fraza jest perfekcyjnie dopracowana, kazde słowo ma
swoja wagę i znaczenie, nic nie jest pozostawione
przypadkowi, a jednocześnie wiersz aż kipi od emocji,
od bardzo "trudnych emocji"
Głębokie ukłony!
Z szostego blizej do Boga?
Bardzo ciekawie powiazalas narodziny czyjejs corki z
odrodzeniem relacji miedzy ojcem a corka,
niesamowite, jak mozna odnalezc siebie w cudzych
myslach, sytuacjach... ja mialam podobnie, przed
smiercia, w jego chorobie zrozumialam ojca, jego
alkoholizm, on zrozumial moj bunt i ucieczki, nie
doslowne:) poziom zero, rehabilitacja wszystkiego, na
krotko, ale zawsze...
Sprowokowalas do wspomnien, cholero:) cholernie dobrym
wierszem; pozdrawiam
Odbieram wiersz jako wizytę córki z ojcem u neurologa,
który wyjaśnia na czym polega starcza demencja. Pomimo
powolnej utraty pamięci, ojciec peelki odczuwa radość
(komuś urodziła się córka). Puenta to jakby
oświadczenie ze trzeba będzie wiele trudu i
poświecenia aby od nowa uczyć chorego spraw
oczywistych. Poziom zero, to zamiana rol, gdy peelka
staje się przewodnikiem w życiu ojca, uczeniu się na
nowo otaczającego świata. Byc może zupełnie nie
odgadłam zamierzeń Autorki, ale takie mam
przemyślenia po przeczytaniu wiersza. Pozdrawiam.
Szczera Cholero,to jest doskonałe!!! Chyba w moim
małym rozumku brak takich synaps jak u Ciebie;piszę
więc liryki i limeryki.
Najlepszego.
Wiersz!
Proza życia, a tyle w niej poezji...
Dla mnie kluczem jest wers: "lekarka okazała się
mądrzejsza
wiedziała o tobie więcej. długo tłumaczyła czemu
prawie nas nie pamiętasz. ten kit i epikryzę wcisnęła
mi w rękę" - tu są pokazane relacje córka - ojciec.
Ten kit, czyli kłamstwo ojca do lekarki czy inaczej.
Bardzo dobry wiersz.
Dobry wiersz. Wiem coś z tej dziedziny życia.
Rehabilitacja wszystkiego... niezwykle bolesny i
sugestywny przekaz.
I "mam córkę" - i ten uśmiech...
Jako, że sama określasz siebie
"szczera cholera", to ja również
jako stara szczera cholera powiem
krótko: Świetny wiersz.
Pozdrawiam:}
Prawda, świetnie.
Świetnie piszesz
tylko się uczyć od Ciebie