Ironia harmonii
Przylegam do posągu w muzeum
Odpowiadam sztuce tą samą ironią
harmonii.
Prowadzimy dialog niemych spojrzeń
z otwartymi oczami.
On mnie uwodzi.
Wychodzę, gdy deszcz pada.
Nie mam parasola.
Zasypiam z promieniami słońca na twarzy.
We śnie widzę marmurowe kafle i bal…
Czuję ruchy mojej sukni w tańcu
z pociągającym klasycyzmem.
Wybrzmiewa ostatnia nuta,
a ja znam wszystkie freski i żyrandole na
sali…
Przy nowym utworze dołączam swoją dłoń
do ekspresyjnego romantyzmu.
Obraca mną i czuję jakbym się unosiła
pochłaniając jego oczy
z rysującym się niewinnie uśmiechem.
Budzę się z podświadomym westchnieniem
o dżentelmeńskim klasycyzmie, co dotknął
opuszków placów,
i szalonym ekspresyjnym romantyzmie,
co spojrzeniem przeszedł na wskroś
i skomponował wszystkie kroki.
Magdalena Gospodarek Facebook: Espressivo Poems Instagram: espressivo.poems
Komentarze (3)
Wspaniale zawsze lubiłem tą Twą subtelność.
Szkoda że to tylko sen - piękny :-)
pozdrawiam
Taki sen! zazdroszczę.
Pozdrawiam