Jak anioł
Wiersz pisany na fakcie...
krzyż przygniata mnie
matkę
cierpię i nie narzekam
mąż odszedł do Ciebie
jest w raju
zostałam z bólem serca
pogrążona w smutku
a do tego
córka obłożnie chora
pomocy nie mam
ale jakoś sobie radzę
jak anioł stróż
od rana do rana
czuwam przy niej
mało sypiam po nocach
Panie mój
nigdy nie miałam
żalu w sercu
lecz dziś o jedno proszę
pomóż mi wytrwać
w boleści
ja wiem że moja córka
reaguje na ciepły dotyk
moich rąk
tylko tak
mogę jej przekazać
że kocham
ona jest cząstką miłości
i moim światłem radości
dziękuję Ci
za każdy dzień jej życia
uśmiech niewidoczny
lecz moje serce go widzi
Autor Waldi
Komentarze (18)
Chwilami wydaje mi się, że niebo wysyła nas na ziemię
za karę. Jedni otrzymują mniejszą, inni większą.
Patrząc na życie ogromnej masy ludzi, cierpiących
każdego dnia, borykających się z ogromnymi problemami
zastanawiam się gdzie tak naprawdę jest ten miłosierny
Bóg, który się temu wszystkiemu spokojnie przygląda a
(jak piszesz) biedna matka dziękuje mu za każdy dzień
życia jeszcze bardziej cierpiącej córki. Coś tu nie
tak. A my z boku się temu przyglądamy, rząd od czasu
do czasu rzuci jakiś ochłap, ładując sobie i swoim
bliskim kabzy ile się da...
Warto pisać i czytać takie wiersze Waldku żeby zmusić
ludzi do myślenia i zmiany otaczającego nas świata na
lepszy, mądrzejszy a Boga - Siłę Wyższą zacząć
traktować bardziej poważnie. On, Ona nam nic nie
pomoże jak sami sobie nawzajem nie będziemy chcieli i
umieli pomagać.
Pozdrawiam. Miłego dnia :)
Wstrząsający...
Przejmujący