Jak do tej pory nic nie musiałem
Jak do tej pory nic nie musiałem,
Wszystko robiłem zgodnie z rozumem.
Bo swoje miejsce w szeregu znałem,
I też tym bardziej tłumiłem dumę.
A kiedy przyszła chęć by bunt wzbudzić,
Ogień rozpalić, wzniecić pożogę.
To się trzymałem rozsądnych ludzi,
Takich, co słuszną wybrali drogę.
Nie żałowałem swojej postawy,
Nawet wierzyłem, że jest mi dana.
Gdyż w takiej wersji wygrywa sprawa,
Chociaż nie zawsze ładnie ubrana.
A później tylko słuszne pochwały,
Wieniec na głowę, jakieś ordery.
A ja w tym wszystkim wciąż bardziej
mały,
A ja w tym wszystkim jeszcze mniej
szczery.
Jak do tej pory nic nie musiałem,
Sam wybierałem przykładne trasy.
Bo swoje miejsce w szeregu znałem,
Wiedziałem także, jakie są czasy.
Teraz do buntów nie mam już weny,
Ogień się pali, lecz żar jest mały.
Powoli trzeba schodzić ze sceny,
Ciesząc tym małym kawałkiem chwały…
Komentarze (6)
Czyli jednak jakaś iskierka buntownika jest w Tobie.
Jak do tej pory nic nie musiałem,
Sam wybierałem przykładne trasy.
Bo swoje miejsce w szeregu znałem,
Wiedziałem także, jakie są czasy.- jak dla mnie to
bardzo wymowna postawa.
Zastosuj moją zasadę:
DOPÓKI ZABAWA W ZYCIE TRWA
CIESZ SIĘ NIM KAŻDEGO DNIA,
będziesz szczęśliwym
człowiekiem
a na scenie będziemy tak długo dopóki
nas z niej nie wyniosą. Fajny wiersz.
Pozdrawiam życząc miłego dnia :)
Nie zgadzam się z tym , nie schodzimy ze sceny do
końca. Pozdrawiam.
Czyż ta chwała jest tym że jeszcze "żyjemy"?
"Powoli trzeba schodzić ze sceny,
Ciesząc tym małym kawałkiem chwały"
pokornie
Pozdrawiam serdecznie :)