jak dzwon
byłam ,jak dzwon
który ledwie tylko tknąć a już śpiewał
jak zwiewny obłok na błękicie nieba
jak mewa w locie nad tonią morza
czułam się wolna mogłam być sobą
mogłam szybować w górze wysoko
ścigać się z wiatrem sięgać obłoków
i mogłam śpiewać
być pięknym liściem na koronie drzewa
zanim wiatr mnie strącił
teraz już nie spiewam
zabrano mi głos słowika ,odebrano mowę
pozostały tęsknoty,serca krwawienia
ciche marzenia -moje marzenia
kiedys być może jeszcze ożyją
by znów sie bawić cieszyć się chwilą
dziś śpią głeboko we mnie wtulone
moje marzenia -sny niespełnione
ja wypalona i w śmierć wpatrzona
cicha jak ona...
Komentarze (4)
marzenia ożyją i będziesz cieszyć się każdą chwilą -
nie trać nadzieji... ładny wiersz
Nie można tak stracić nadziei. W co byś nie była
wtulona to zawsze pozostaje ona, przyjaciółka "Beja"-
nadzieja.
śliczny wiersz emocjonalny.. choć taki smutny...
dzieli się na dwie części - wspomnienie radości i
czas obecny -"z podciętym skrzydlami" - może wróca
lepsze czasy trzeba wierzyć do końca...
Dzwon to alegoria, ale chociaz teraz śpi nadejdzie
jeszcze jego czas. Piękny i wymowny wiersz.