Jak inni
M.K
Wyszedłem z pociągu jadąc zaledwie pół
godziny
idąc po peronie w płaszczu nocy oglądam
stado ludzi niemalże przez zamknięte
oczy
dostrzegam ten ekspresowy za czasem
pościg
Centrum Gdańska , zaledwie pięc po ósmej
,
wydaje się jakby było pełno a jednak jest
tak pusto ,
nikogo nie znasz , nikomu nie zaufasz
ukłucie samotności dogłębne które nie
zanika
Wydawało mi się , że jestem jedyny
nadzwyczajny , lecz gdy jestem w tym
tłumie
czuje się jak przeciętnika z przydomkiem
normalny ...
A jednak w duszy i sercu jestem jedyny
niepowtarzalny .
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.