Jak kamień
Skazany na śmierć, nim jeszcze się
narodził.
Jak kamień wrzucony do rzeki.
Choć jest piękna i wspaniała,
każda ma dno.
Tylko ono na mnie czeka,
tylko spotkania z nim jestem pewien.
Czuję wstyd, bo chociaż się do niego
zbliżam
nie widzę go.
Ale dno widzi mnie.
Nim mnie pochwyci, chcę tylko wyrwać
kilka
dobrych chwil, nawet kosztem innych.
Pogodziłem się, że nie uniknę tego
spotkania.
Dręczy mnie inna myśl:
Czy moment gdy opadamy na dno
to koniec wszystkiego czy dopiero
początek...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.