Jak marzą lwy jesienią
Kiedy jesień po cichutku w uszko lwa
zagwarzy
To lew siada przy kominku i zaczyna
marzyć.
Pomalutku, gdzieś z kącika, jedno się
wysnuje
a za chwalę już odważniej i drugie
wędruje.
Trzecie te to pewnie na siłę się wpycha
idzie śmiało, przebojowo, łokciami
rozpycha.
Czwarte te bezwstydnie bez hamulców gna.
Taka bowiem, co tu zrobić, jest natura
lwa.
I choć grzywa u lwa siwa
i choć włosów w niej ubywa
No to przecież gdy lew ryknie
Mało kto takiemu fiknie.
A jak trochę się przyłoży
No to wszystkim on dołoży.
Tu chęć działania, moc i siła
mnie z fotela wyrzuciła.
Wstałem, pociągnąłem winka
no i dołożyłem
…….drzewo do kominka.
Jesień szepcze, jesień gwarzy, opowiastki
snuje,
a lew siedzi ,a lew marzy, sam siebie
czaruje.
jestem zodiakalnym lwem i mam oczywiście wszystkie jego przymioty
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.