Jak Penelopy
Już nie te czasy, kiedy na brzegu
żegnały chłopców co odpłynęli
teraz tak samo na śmigłach biegu
odlecą ptakiem ku morskiej topieli
już nie ma żagla co hen się bieli
a i romantyzm też zniknął gdzieś
nadzieja nadal jest w serc kapeli
że morze okrętów przystanią jest
a z wiatrem szybował od lądu
klucz albatrosów i siwych mew
spoglądał po kres horyzontu
ich oczy także nie kryły łez
dziś ten sentyment kładąc na szali
wrosły kobiety w nadmorski brzeg
naszej floty nie ma – oni ostali
najpierw samolot a potem ster
jak Penelopy czekają stale
na powrót ojców, mężów i braci
i tkają szatę życia wytrwale
za tę tęsknotę nikt nie zapłaci
Piosenka „Jeszcze się tam żagiel bieli” towarzyszyła mi przez długie lata - samotne święta i sylwestry, stąd inspiracja i niewielkie zapożyczenia.
Komentarze (18)
Cóż mogę napisać... Jedno... Prześlicznie... więcej
nie trzeba, bo sam wiersz to mówi...
Wiersz wysokich lotów. Bardzo dobry . Brawo
jak zawsze pięknie i z polotem