Jak śliwka w kompot
Wybierasz pierwszą, drugą,
trzecią…
lecz przy kolejnej mówisz – dość!
Ta jest właściwa z krzakiem wiary,
wita radośnie, to już coś!
Biegniesz do słońca, tuląc uśmiech,
kolana zbijasz raz po raz.
Nadzieję chowasz w portmonetce,
czyżby to znowu nie ten czas?
Nie chcesz już zmieniać postanowień,
przecież wybrałaś dobrze, wiesz.
Może wystarczy tylko chwila,
żeby w spokoju obiad zjeść.
Czekasz na mądrość losu, prawdę,
słowa zbyt długo dławią noc.
Jak długo można żyć złudzeniem,
czy ktoś zrozumie wreszcie to?
Zegar odgłosem zbija z tropu,
usta miłosny chcą pić sok.
Wybrałaś drogę wyboistą,
trudno pokonać dzisiaj ją.
Komentarze (22)
Bardzo dobry wiersz.Czyta się go lekko i rytmicznie.
Ciekawa puenta wiersza.Forma wiersza bardzo dobra.
Tak droga bywa czasem wyboista, a innym razem człowiek
potknie się i upadnie nie wiadomo z jakiej przyczyny,
ładny wiersz:)
już prawie szczęścia szczyt dotknęłaś, aż tu - jednak
droga wyboista, ot i całe życie, no może nieco
lżejsze wszak leci porządnym rymem.
Bardzo dobry wiersz, ciekawa i porywająca płynnością
przekazu, treść... pięknie piszesz.
Wiersz nieźle zrymowany, trzyma rytm, dobrze brzmi w
czytaniu, gratuluję pomysłu.
bardzo ladnie ,skladnie piszesz o drodze zycia, tu o
tej wyboistej,mam wrazenie ,ze piszesz o zwiazku
,nieszczesliwej milosci ,ktora jest ta wyboista droga
Wiersz jak samo życie, tylko czy cała droga musi być
wyboista???