Jak Zahipnotyzowany
Jak zahipnotyzowany staje na krańcu
dachu
Spoglądam przed siebie
Widzę wszystko wkoło
Ale to mnie nie interesuje
Nie na to patrzę
Patrzę na siebie i na Ciebie
Spoglądam w głąb swojego serca
Patrzę na swoją dusze
Myślę o tym, co było
Na mej twarzy pojawia się uśmiech
Jednak Ty się nie śmiejesz
Spoglądasz na mnie i odchodzisz
Ja patrzę w dół
Patrzę w tą niesamowitą przepaść
Przyglądam się drodze, na jaką zaraz
wstąpię
Ciebie już nie ma
Nie ma już uśmiechu na mojej twarzy
Po moich policzkach spływają łzy
Robię krok do przodu
Wszystko zaczyna znikać
Już nie martwię się niczym
Już nie istnieje
Już nie żyje
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.