Jak zapałka
Potarłem wzrokiem twarz twą lekko,
Twe piersi, biodra – raz i...
dziesięć
I jak zapałką trzesz pudełko,
Płomień wystrzelił i zaświecił.
Półmrok rozświetlił – wielobarwny,
Sypnął iskrami, ciepłem rzucił.
Przez chwilę tańczył –
przezabawny,
Ale po chwili zgasł i ucichł.
Nagle jak w tych z zapałką palcach
Ukąsił ostry ból szalony,
Bo po płomienia jasnych harcach,
Pozostał patyk spopielony.
autor
Wołkowiecki
Dodano: 2005-10-19 15:01:52
Ten wiersz przeczytano 554 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.