Jak zły sen
Do nikogo konkretnego...
Jest juz ciemno, leżąc w łóżku
śni mi się znów ten sam sen
stoisz nade mną
patrzysz prosto w oczy
wzrok masz wrogi i zimne oczy
chłód przeszywa ciało
lecz nie mogę się przykryć
jak sparaliżowana - niemy krzyk
dlaczego nikogo tu nie ma
no tak przecież nikt nie słyszy
czy znów przyszleś mnie dręczyć?
Pomyślałam, bo słowa nie chcą
wydobyć sie na zewnątrz
chcesz abym się bała
ale nie krzyczysz nie używasz przemocy
Nadal stoisz nade mną?
mam patrzeć jak inni cierpią?
ale ich juz nie ma odebrałeś im
tchnienie
i mi zostawiłeś to zmartwienie
tyle już lat widzę Cię w koszmarach
im już nie pomogę, ale sobie mogę
znajdę sposób i znikniesz z mego życia
i w końcu będę mogła wyjść z ukrycia
Samo życie...
Komentarze (1)
Hmmmm ciekawe zjawisko... Nie wiadomo o kogo dokładnie
chodzi (koszmar), ale moim zdaniem to chyba nawet
dobrze bo nadałaś w tym momęcie temu wierszowi
tajemniczość co sprawia, że jest taki atrakcyjny. Pod
względem poprawności też niczego mu nie brakuje.
Pozdrawiam :)