Jak żona Lota...
pełnymi szczęścia oczami spojrzałam w
Twoje
i skamieniałam
w środku
na zewnątrz uwodziłam tysiące uśmiechów i
parę spojrzeń
ale w głębi
był mrok , gruz i popioły
cicha melodia powoli zanikająca
jednym zamaszystym ruchem
skreśliłam wszystko
zapaliłam zapałkę i podpaliłam
a Ty
odwróciłeś się nie zauważając pożaru
straż nie przyjechała
przeciwnie - ktoś dolał oliwy
i jak po trzeciej wojnie -
strach , pragnienie , niepokój
strzępki jak w ostatnim wierszu
ręce pachnące jeszcze Tobą
usta krwawe od gorących myśli
ale oczy
już skamieniały...
14.02.1993 (popraw.)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.