Jakby to było wczoraj /proza?/
Pamiętasz?
Tylko tam woda miała magnetyczny kolor.
Zbiegaliśmy z pobliskich
pagórków w nadwądólskie objęcia, gdzie
śmiech i świergot były tożsame. Nie
znaliśmy gry 'w słoneczko'- ono rozumiało
się samo. Graliśmy zatem w macao.
Niezgrabnie smarowaliśmy się jedynym kremem
Nivea. Skąpane na brąz ramiona chłodziliśmy
w rozbryzgach- aż po drugi brzeg.- Kto
szybciej?!
Budzące pragnienia gasiliśmy wodą ze
źródełka. Do czasu!
Tego lata coraz bardziej wydłużaliśmy
powroty. Parami szukaliśmy zacienionych
ścieżek. Były wakacje, a my, gnani
podszeptami z drugiej strony głowy,
uczyliśmy się zachłannie. Trzepotanie i
zapach mieszały się, by potem opadać powoli
w cichość jeziora pierwszym
wierszem.
wersyfikacja nie moja, bej jest nieugięty, porozsiewał wersy jak chciał, niestety!
Komentarze (33)
Odszukam esej, na pewno!. Tak; żarliwość!:) I
czułość!- jak powiedziała światu Pani Olga. Trwajmy
zatem niezłomnie w rzeczach dobrych...)))
Są takie piękne wspomnienia, jak Twoje
że wydaje nam się, iż wydarzyły się parę chwil temu,
piękny wiersz, byle iść parą w jednym miłości
kierunku, na duże TAK, pozdrawiam ciepło.
Ojej:) masz rację, mamy podobne nastroje w podobnych
porach. Jak ja lubię, gdy Jesteś w polu widzenia:)
Ale się nie starzejemy:))) choć wspominamy:) Bedziemy
ZAWSZE młode i pełne umiłowania życia, tego żaru, o
ktorym pięknie pisze Pan Zagajewski w jednym ze swoich
esei. Polecam Ci, zdaje się, że w tytule jest słowo
"Żarliwość". Bo właśnie chodzi o to, by miec w sobie
żarliwość:)