o jeden sznaps...
coś takie, że nie wiadomo co
pełen tytuł: o jeden sznaps
za daleko. - czyli "Zmyslanka Grochowa 'po
Świńsku' vell: podawana na zimno"
W kantynie nad modrym Dunajem – siedzi
feldfebbel
Kant. - zupelnie inaczej wyobrazał sobie
Wiedeń.
Owszem – miaasto cesarkie - jest
ale On – wspomna królewieckie niebo.
Przysypia.
Gwiazdy – nie kręcą się
nad nim . Ale on juz tego
nie dostrzega, nie zasnał jeszcza,
bo obok – kobieta z piersiami
na mokro
co widac – zciera.
- Robi co moze - pracuje
się znaczy – na mokro.
Po cichu robi na mokro – aby
nie preszakadzac drzemiacej orkiestrze.
No – cisza w powietrzu jest taka, ze
az slychac! - skrzypinie osi – z daleka
sposrod burzanow. - mickiewicz jedzie
na sybir – ale oni tego nie wiedzą,bo -
tam
w kantynie – skrzypią aż – miejscowym
oparem... -
opórem absurdu. - taka miescowa
funkconalnosc uporu i
knajpy – że skrzypi – aż..
Fedfebal – analizuje... - skrzypi -!
absurd skrzypi – i upor! - znaczy:
zaglusza. - dalej...
- feldfebel
nalewa sobie kolejny kieliszek absyntu
z niebieskiej flaszy. Bądź co bądz –
mysli
co widac – więc powód – czyli
Okazja – jest – lub
moze się znależć. - ale...
co tu moze być do zagluszania
- mysli: moich mysli zagluszyc się nie
da
a w temacie – mickiewicz to on jest? - czy
jednak... - jednak - był.
Znaczy – moze zaglusza Mickiewicza,
ale po co – skoro on milczy. - ergo
byla mowa o skrzypiacych osiach
więc?
Wycieczka mickiewicza!
Moze to jest zagluszane.
- jednak?..
nie! - skoro skrzypią... - a moze skrzypi –
to by byloby
zagluszanie nieskuteczne, Z niemicka
dokladnscia
- przeciez to bracia Austriacy – mysli
felfebel kant – zaguszykli by –
skutecznie.
Przechya kieliszek – i blyska
jasnosc. - Eureka!
- przeciez
zcierajaca na mokro z piersiami... - zciera
na cicho:
nie slychac! - mickiewicza jeda-k –
slychac.
Ale jest zagluszone, skrypienie absurdu.
więc?... – To bylo skrzypinie osi.
Czyli – co jest zagluszane – kobieto?
Dobra kobietą – zagluszana jest ciszą.
bo wiecej nie ma juz nic – bo mnie
nie zagłusza – znaczy się
za mickiweiczem nikt nie wola
a on odjezdza.
Zcierajaca na mokro z piersiami
nie wyglda na szczegolnie zdziwioną:
to Polka z ukrainy
– wic Mickiewicza zna
i wie, ze jest w Austrii – wic się nie
dziwi
bo tam wszystko jest mozliwe.
'tam" – znaczy – jet tu, ale – jescze
niedowierza
wiec – dlatego jest "tam". Tam jest w
tekscie tylko
bo jednak ona jest tu – czyli we wiedniu
analizuje glosne mysli (czyje) felfebel
kant. – myslacy jest.
To nie zarty: orkistra drzemie
więc wszystko slychac
a trąba – cierpiacu jest... - na.. -
na..
probuje pomyślec
zcierajaca z pirsiai na mokro
wroc! -
"kobieta z pirsimi zcirajaca na mokro" –
tak
będzie lepiej
wiec - ta wlasnie – usiluje sobie
przypomniec na co
jest
cierpiący pan trąbka
spod podlogi dochodzi wyręczajacy – donosny
glos inspicjenta:
na bezdech
- na bezdech! - kreatórko pomysłow – bo ty
takze nie masz zielonego pojecia.
cisza narasta i – napiece tez: trąbka nie
oddycha.
Zaczyna się robic – niebezpiecznie
bo zcierajaca z pirsiami- nie orintuje się
- w sytuacji
co jest grane. Bo
nie chrapie, nie oddycha - i – jest
ta nieoddychajaca cisza – z orkistrą
trbką- i tede – no i – z tym – tam... (-
czy aby na pewno?) - feldfebel?!
"Tak to sytuacyjnie wyglada"
mysli feldfegel, on tez
we wiedniu pierwszy raz – ale – on
bystry jest – wiec juz kuma:
Skąd ma zcierajaca na mokro
wiedziec – gdy na Ukrainie to jeszca nie
jest chorobą:
po prostu – zapomnieli powiedziec o tym
lekarzom. - no bo kto im mial powiedziec,
skoro lenin
umarł na syfilisa – pozostajac 'wiecznie
zywy'
a stalin jest 'trup' takze
to następne – po prostu nie wiedzą.
A moze wiedza – tylko nie wiedzą czy
wypada
powiedzic o tym lekarzom.
Feldfebel wybiega myslami jescze
bardziej
w przyszlosc: kuczma – on by powiedzial.
moglby wiedziec - reszta - na pewno nie.
-ale
braklo czasu, bo nie mozna mowic
o wszystkim jednocześnie – gdy
jest tyle spraw.
Moze ona nowa jest- a moze z natury
po prstu – jak to się mowi – przynajmniej
w krolewcu
glupia, - wystrczyloby machnąć ścierą
po łbie tej traby (pana trąby - znaczy)
to – puzon! - mowi zcierajaca z
piersiami
a na jamnika nie wyglada odpowiada echo lub
poglos
bo to nie w leesie – tylko w kantynie
więc porządek musi być. -
a pro pos – ordnung: puzon jest
a gdzie jest waldorf?..
sprwa wyjasniła się po dwóch tygodniach
po powrocie fleta. - podobno gej z
niego.
Tak! - on wie
ale mowić to sobie mozna
co kto chce – a i tak wiadomo
kim jest flet: picolino.
wyszedl i zapomnaial? -
dwa tygodnie minely
- a on juz zapomnił? jaki to ordung?
Jaki to niemiecki porządek?
A! - on nietutejszy. - wyjasnia poglos
i napiecie rozwiazuje się samo: trąba
nazywajaca się puzon (staram się to
zrozumiec) - samoisnie- bez zadnego
znczacego sygnału zaczyna chrapać.
- oddycha. Samoistnie znaczy.
Samoistnie – czyli nie na rozkaz
Poteznie! - oddycha. - i chrapie!
- faldfeball kant – ocknal się, a uradowana
zcierajaca na mokro z piersiami
mowi; chrapie! - Chrapie nasz Puzon – a jak
chrapie
to zanczy, ze zyje.
Feldfebrl kant – reaguje takze i zaczyna
patrzac w talerz jak pies
w swoją... no - w miskę. - widac: nie ma
apetytu.
Mysli: po cos tu wszedł? - sam tego
chciałśs grzegorzu.
Wypadaloby uklęnać- grzegorzu. Ale
jak uklęknąc przed taką Zmyślanką
ktora zaczyna być juz lekko
wczorajsza
Po prostu – canossa. - a może can bera.
Niewiem... p o prstu nie wiem...
gdzie ja jestem? - panowie – jestesmy... -
w czarnej d – (urywa przestraszony) bo
licho nie spi – i cenzura tez.
Krytycznie spoglada na samego siebie; co z
ciebie za żolnierz – skoro taki
strachliwy.
nawet gadac się boi. - no tak – własnie
widać
– jak na obrazku: znowu urywa – i walcząc
o wolnosc slowa – kontynuuje – uparcie:
d... - ni zolnierz!
Muysli
– no to ja to ja mam z gęby cesarza robic
cholewę
co mnie we snie - feldmarszałkiem zrobil –
i nie powiedziec?
- jednak – niema odwagi...
na twarzy – wysilek rysuje sie maskowany –
pozornie zimną krwią – jednak... - strach –
w oczach - widać:
przerazony chwilowo - stwierdza...
zrobiłem z gęby cesarza – cholewę!
fatalnie!
- po co ja tu przylazlem? - przciez to
obraza majestytu jego cesarskiej mosci
– a i za szto?
– to mi grozi – poważnie.
Stara ogarnac się i poukrywac wszystkie
niebezpieczne mysli. - nie panuje! Na sobą
do końca... - ale...
- na pewno nkt nie słyszał – puzon chrapie,
orkiestra spi – a ze zciającą z piersiami
na mokro – trzeba porozmawiac.
- "co robić? wiadomo. – po kursach
jest.
tylko
– jak zaczać
No tak! - zaczyna! - zacina się. - Zaczyna
mysleć... - celowo: nie na temat.
na tak,ale ja chcialem Zmyslankę na
ciepło!
"zmyślnkę na ciepło - po swińsku"!
(-.widocznie byl jeden sznaps za duzo! - no
i - kantyna
po wiedeńedensku! - tym razem – nie wim jak
i dlaczego - ale
– 'pod minogą'
Wiec to jest 'Wąski Dunaj' a niemodry. -
zaczyna panowac nad sytuacją, ale jest
niecalkiem dobrze – jednak jeden punkt z
cholewy
ma juz chyba odhahaczony – jako
oznaczony ptaszkiem
czy tak wygladać powinno przebudzenie
cesarskiego felfebla?
I – z uporem... - stara się dostrzec jasne
punkty
sytuacji – ale wzystko jest gęste:
zmyslanka z zimna...
- gesta taka, ze łyżka staje
i opor czuje potęzny – bo łeb ma jak
cesarski koń biskarka
wiec wie
– nie musi nawet myslec: poęzny opar
absurdu
jak molwany – na szkle. - (a to plastik)
przeciez – cerata
prawie nowa – ale jednak – cerata.
o
i obok – jedynie opór i upór.
To – absurdurd! (Zupelnie jak 1oo lat
pozniej)
na szmulkach – w tej pralni – z warszawskim
szyldem, że...
no – nie... - upiór? - tak!
Upiór - dzienny i upiór nocny!
(oCH! - gott! - po prostu: calodobowa!) -
to jest to!
To jest dopiero – pralnia!
Ale... - co to zazmyslanka?
- ale czego oczekiwac
za dwadziesia grajcarow – we Wiedniu
o 14stej.
Logiczny jest. - co z tego, ze 'po
swińsku'
skoro to nazwa wlasna - wiec i w talerzu
takim – owszem owszem – moze być byle
co.
w zmyslance – po swinsku - a
skwarkow brak! – jedynie pływa -
wymoczona
mucha.
- Przypadkiem zauwaza. - o – proszę!
- plujka!
Mowi – niby do siebie, ale
kobieta z piesiami – reaguje:
podchodzi.
Jak widać. - Wiedenska.
Nigdy nie wiział w zmyslance?
"Nie takie rzeczy widzialem"
odpowiada
– jakby ozywiony – lekko
spogladajac... - wyrażnie – w dekolt
pochylonej.
Z Krolewca chyba przybywa?
A krolewiec – zna ? - widziała?
Widzialam.
tam dziewczyny maja takie piękne piersi
jak własnie twoje
oczy..
Skąd wiedziała?
Bo ci z Krolewca – wiedzą,
ze zmyslanka, ze ma byc po swińsku
a dziwia się zawsze,
ze z widenską. - widac
każdy
pierwszy raz- we wiedniu!
- w kantynie - zresztą
że z plujką?! - a skąd im wiedziec,ze taka
we wiedniu?
Dlaczego? - przeciez to populrna
mucha. - normalna
– tyle
ze wymoczona - i ze zimna juz
bo zupa stygnie
pacz pan – panie felfebel – zmyslanka –
gesta
- az lyzka staje... - bo przestygnieta.
no to laskawa pani – zechce
cos zrobić, ze... - by podane
bylo – jednak na ciepło – tak
jak przykazano – od samego początku
poczynając.
Przeprasza, ale dwa razy – nie podajemy
tej samej zupy.
chyba ze - kosument
placi i wymaga:
4o grajcarów.
Reszty nie trzeba.
Felfebel – za mną idzie...
do kuchni.
snepid nie przyjdzie – bo w warszawie
zajety w
zabory rosyjskie.
- podgrzejemy
w garnuszku za piecem
miskę moze wylizac gratis.
mi nie przeszkadza – a moze posmakuje.
żalwac nie ma czego. Jednak... - to nie
mydlo
gratis! – w cenie uslugi.
No – chyba nalezy się. - byl napiwek.
to niech felfebe wylize dokladnie
bo to - 'gratis'!- to i rekalmacji nie
uwzgledniamy
A co z muchą?
Zdejmij pan! Te muchę - Rozluznij!
Mucha jestem – po mezu - z domu Plujka.
Rodowe - znaczy się panienko... -
Plujka?
A - "wiedenska" – to nick literacki
– tym
razem – na zywo:
pacz Pan – kręci się.
Widzi?
Lojesu!
A ja myslalem – bo
ja z krolewca jestem... - że to kabaret.
jaki
O ja cię kęce – aj! - a ja - w kamerze
jestem!
I w dodatku na zywo.
- Ale plama! - ale - dalem... - du... - no
- jak?
jak ja się pokaze teraz na ulicy?
Wszystkie bedą wiedzieli,
ze ja z krolewca jestem – ze do wiednia
na zmyślnkę wpadlem – po swinsku.
A to się okzalo, ze grochowa.
Za dwadześcia grajcarow + 40
podgrzanie ,ze o napiwku nie wspomnę
- z wylizaniem talersza.- 'grais'! -
dobrze, ze – jak przystało
na stole... - a nie na podlodze.
No jak się ja teraz w krolwcu pokazę
i co Fiskusowi powiem? - Bismarku – bracie
moj
- wybacz?!- skrecilem trochę na lewo?..
na! - skąd mam mam? - no - jak to skąt? - z
drobnych zostlo na zakupy! - oszzedziłem
przecież! - z cygarów feldmarszalka! -
to
przez tę reklame zmyslanki, no
– po dwadziescia
a życ się chce.- no – wiadomo'
kazdy chce zyć. - ale
czy on cokolwiek z tego zrozumme?
No – jak? - przeciez to istny Niemiec!
Mucho Wiedenska – ratuj!
Izie pan! - zamykamy! - po cichu, żeby nie
budzic Orkiestry.
No i Puzona – to wez pan ze soba. Waldorf
już chyba nie wroci
moze i tak, wracam – na kwaterę. Do
sypialni.
Pospie sobie w lozku feldmarszalka, się
pościele
jak zawze i nawet nie bęzie wiedział.
Lepsze sny mam u Niego w łozku
.
A z Puszonem – to chyba nie glupio: moze
feldmarszalek z jamnkiem będzi chodził na
spacer - a nie ze mna. Bo na co ja tam. -
na ulicy cygaro nie pali to i jamnik
przypalać nie musi ani popielnicy Mu
nisić.
to mądry pies – poradzi sobie.
A po schodach? – wysokie są
bo dla wielikich ludzi pomyslane
–
to feldmarszalek – tak jak pan waldrf... -
na rączki wazmnie – i tez sobie poradzi –
niewzywajac...
'feldmarszalek z Puzonem' – to bylby piekny
obraz, no - temat jest.
Za sto - alb za tysiac lat!
w Paryżu...
– w luwrze jaki –albo... - tam gdzie ta
piramida - albo – lepiej...
w emitrażu jakim.- wtedy! - wtedy to
będzie dopiero leningrad.
takim wtedy bedzie dopiero prawdziwy
leningrad
– takie dieło! – i napisane:
nie dotykac! - namalowal felfebel Kant – we
wiedniu – na katzu po absyncie – z
krolewca.
Orkiestra tez drzemie. - mają przerwę.
Zresztą – i tak fałszuja tego Straussa,
ale
w koncu – to co oni mogą wiedziec
o mnie i o krolewcu - więc
nie dziwne. - nie takie
rzeczy widzałem: w Oł
w ołomuńcu...
w ol - o - muńcu – tak – tam to dopiero.
W oficeskiej kantynie – jedno chrapanie
skrypiec,
ze o smyczkachto nawet nie wspomnę
a stoly z kuflami się trzęsą.
Az się piwo i piana rozlewa.
A i zupa – (zmyslowa) – takze lepsza
choc rownie gęsta
– bo na wywarze z
knedliczkow.
Wiem – bo jadlem – i śliwkami
bylo czuć.
Po rozgotowaniu
– i pachnialo – az na zamku
w hradcanach,
Rozgotawaly się może nadmierie...
- i pachnialo
az na zamku w hradczanach,
pachnialo hrabiemu – calkiem gratis! – bo
wiadomo;
bogatemu – to i diabel dziecko kolysze.
No i prosze...
- co z tego wyszlo:
Rum cajsa mamy!
- bo hubal – choć ładnie brzmi
po czesku prawie
ale to ani janosik - ani rumcajs
tylko zwyczajny -............ - żaden
rozbójnik! – tylko zwyczajny major!
co to mu się do domu nie chcialo wracać z
polskego wojska zw ojenki. - i jest jak
jest: – i zwyczajny polski major!
No tak:(
– a mialo byc kilka slow
– w sprawie...
Zmyslowej! – nie – w sprawie muchy
i zupa maila byc na zimno i na sztywno! –
lyżka miala mu stanąc! - po swińsku! – a tu
się we wiedniu okazalo, ze to zwyczajna
grochowa .- i jeszcze wyjdzie pewnie, zena
buraczanymsosie... - ale - co ja
winien?..
- wiadomo: glodnemu chlebna mysli -wiec
zjadł – i wylizal do czysta.
Aby na zamku – w hrdcanach -hrabiemu,
cesarzowu – albo carowi dowolnemu –
gdiekolwiek – aby nie pachnialo po
krolwewiecku zbyt – feldfeblem, zmyslanka
lub kantem. - aby niemusili dyskutowac –
smaku zapachu... - i gusta - i wątpić w
CKM
- wiadomo rzecz gustu: skomnym zdaniem
'felfebla' a po jednym stakanie za daleko
– moze o jeden most - o jeden sznaps –
absyntu... - ale - owszem
na początku!
Na poczatku.... – pachniało mi ładnie
Komentarze (9)
Wow:) bardzo wymagający jesteś:) Zmuszasz czytelnika
do wysiłku;)
rekordowe są te twoje poematy Wiktorze
ano widzisz
ludzie się zmieniają
do miłego...
:))))
Janusz.ku:) - ty chyba z byka spadleś ze płcią
pomylony. z jego rogow! zznaczy.
ja myslałem - calkiem serio:):) ze ty jestes rozsadny
facet. - a Ty - takie lokalne - takie glupie anegdoty
- jak na lawecie przytaczasz. ja maslałem, ze...
ze moze ty jesteschociaz prawdziwy polak i katolik.
myslalem tak jeszcew piątek - i o niedzieli - takze -
tak jak ty. - a tu - przy sobocie - ucili myslom moim
łeb - jak indykowi. - rozsadny facet - niby - a takie
glupoty wygaduje.
wybacz! - ale na takie rzeczy - to trzeba reagowac.
a pro pos - muchy - tej twojej muchy w europie... -
jedz do wiednia - zamow zmyslankę - i wyliż tę muchę!
- to bedziesz calkem inaczej gadał.
- i się nazwywaj - Kant!
pozdrawiam:):):)
a!- do wiednia - nie musisz. -ale krolewca - to nie
szukaj. bo go nie ma. był! - ale 100 lat temu. - a
teraz jest za granicą. - wiec - kupa formalnosci.
chyba zeformalnosci - przykladowo - jak uchodxca -
pominiesz.
z uśmiechem:):)
pozdrawiam serdeczne:)
czytając przypomniałeś mi "lokalną anegdotę" o musze z
zachodu, naszą i ze wschodu
ta pierwsza jak wpadnie do zupy ma do dyspozycji cały
pełny talerz
druga zostaje wyrzucona łyżką z odrobiną zupy
a ta trzecia (wschodnia) [oczywiście najchudsza]
zostaje dodatkowo dokładnie wylizana
no - widzisz michale - a o waldorfie - gdzie jest? -
zapomnialem. ale - mam nadzieję - u zasluzonych - w
alei... - na powązkach.
:)
Michale! - co z twoja wnikliwoscia. hiltona jeszcze na
swiecie moze nie bylo, ani nawet w dubaju czy w nowym
yorku. ale - owaszem czas nieokreslony i w malignie -
jednak noy york ju był. - astoria - to jest chyba w -
jakos w... - cholercia - zapomnialem - noewe miasto
take- jak sie na Katowice jedzie - girkowka - bo na
numrach drog - jako nie prowadzacy po alkoholu - to
jasie malo wyzanaję.
i astorii - nie pomyl michale z Austerią - bo to
staraa knajpa? - karczma w jeszcze starszym Slawowie -
jeszcze sprzed austriackiego czasu. tam - zjaesz i
wypisc - i popasac - a wyspac się mozna -
ikoniezmienic w podrozy. -alenazmine koni do powozu
-to raczej nie licz sdzisiaj. - do katowic - przez
sosnowiec - a jak się pomylisz- o na pustnie
błedowska. - tam takzebylem - bomoj rod - po czesci -
take z tamtąd - podobo - pochodzi -ale - z rodzinnych
przyczyn - a prawdiwowsc historii i nazwiska -
nieręczę:):)
i...
Austria - to takze poetka (wciaż chyba na naszym
Portalu) bardziej mi znana jako-sekret. - po mojemu i
cieplej - sekretka. - Basienko!
( i Michale.) - pozdawiam:).
Świetnie, nowocześnie napisane.
Niewprawny czytelnik, nie poradzi sobie.
Jeszcze raz - świetne, świetne na scenę - pomieszanie
"Wesela" Wyspiańskiego, z monologiem w "Kartotece"
Różewicza.
Ogromna przyjemność lektury.
Gratulacje
Jakiś mało dociekliwy ten Kant. Gdybym ja szukał
Waldorfa najpierw zajrzałbym do hotelu
Waldorf-Astoria.