Jednolistność
sięgam na przestrzał jedną ręką nieba
noga w tyle ziemi dotyka
nic nie znika
jestem doczepiona popiołem i krwią
jesień się rozprysła koralem jarzebiny
zamknie zimę chlodem w pomaranczy
znów się wiosna ukaże jakby nigdy nic
żonkilem na żółto zamilczy
gdy trele słowik rozwiesi
jestesmy dwoje
a było nas czworo
pory dorosleją w przemijaniu
wskazówka się zatrzyma
obojętna na czas
autor
hewka
Dodano: 2006-10-22 23:00:17
Ten wiersz przeczytano 441 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.