Jedwabna pułapka
Wpadam w sieć twoją
nieświadoma
szarpię więzy, chcę uciec - nie!
coraz bardziej pogrąża lepka nić pajęcza
podchodzisz spokojnie
chwytasz mackami
owijasz
żywą jeszcze w kokon jedwabny
jestem twoja
wstrzykujesz jad
tracę panowanie nad ciałem
umysł jednak trzeźwy -
wiem co mnie czeka
trucizna rozrywa od środka
nie ma antidotum
Odchodzisz
omamić kolejną zdobycz
zostaję sama - w pułapce
bezbronna niewolnica
czekam, aż pozbawisz mnie życia
wyssiesz
szczątki istnienia
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.