Jedyny stan
Żyje się
Od lodówki do kibla i z powrotem.
Potem ku tobie, zawsze ku tobie w
zamieszaniu nim zasnę,
w pustym zamieszkaniu na zawsze
ku zgubie, ku tobie, ku sobie.
Żyje się.
Bez sensu, bez wzruszeń,
bez skuszeń, bez konsekwencji kuszenia,
bez okamgnienia, bez światłocienia,
bez dni, poranków gorzkich i słodkich
nocy
bez wiary, nadziei, pomocy
Nie dla mnie przestrzenie, nie dla mnie
zdziczenie,
nie dla mnie spełnienie
Nie dla mnie grzech, nie dla mnie pokuta,
nie dla mnie
radość i smuta.
Jedynie strach, jedynie żal,
jedyny stan na wieki,
że nam nie wyszło,
że nic z nas nie wyniknie,
że nic z Tego nie wyszło,
że nie wyszliśmy z siebie... dla - Tego,
żegnaj - naj...naj...naj
Komentarze (3)
Ładnie i smutno. Elektryzujący!
Dobry wiersz! Pozdrawiam.
Do mnie też przemawia, ten smutny
pożegnalny tekst. Miłego dnia.
Cholera, trafia i to jeszcze jak
ja od siebie odoalbym stan paniki
ale to sobie jest tylko moj osobisty komantarz