Jesień
I znowu do nas przyszłaś niezaproszona
i jak zawsze z coraz to krótszymi dniami
tak żółta brunatna nierzadko czerwona
i bardzo chcesz pomieszkać razem tu z
nami
popatrz wszystko na twój widok
posmutniało
gwiazdy pochowały się za czarne chmury
a przecież nic złego się teraz nie stało
poranek obleczony w kir szarobury
liście spadają narodzone w czas wiosny
na ziemi pod stopami jeszcze szeleszczą
już umilkł skrzydlatych chórów śpiew
radosny
ptasie matki w gniazdach młodych też nie
pieszczą
zimny wiatr wieje prosto w oczy
stęsknione
za obrazem jasnego bezchmurnego nieba
łąk bogatych w wysokie trawy zielone
i słońca gorącego jak bochen chleba
na alejkach odbijają się kałuże
to w nich liście ostatnie wydają
tchnienie
na pajęczyny niciach przyszłość dziś
wróżę
by po smutkach nie zostało choć
wspomnienie
Komentarze (16)
Od jutra zacznie nam królować.
Pozdrawiam serdecznie.