jesień
astronomiczna jesień zapukała do drzwi
weszła bez pytania
rozsypując tęczowe liście
a wiatrem wilgotnym smugała ściany
chciałam na próżno za drzwi wyprosić
katarem i kaszlem sypnęła po oczach
bez słowa usiadła w rogu jak nimfa
zrobiłam herbatę z cytryną i miodem
dla siebie bo ta odmówiła
jakby zachowała resztki kultury
gdzieś w kieszeni pod kałużą deszczu
odchodząc zapomniała kasztanów i
jarzębiny
trudno przywłaszczę i zrobię z nich wianek
dla siebie
a z liści uplotę sukienkę
mieniącą się jak konfetti
rzucone w otchłań z radością
Klaudia Gasztold
Komentarze (4)
Bardzo fajny wiersz Klaudio z super zakończeniem :)
Sukienka z liści i radość...
Liście zapewne mają piękne kolory :)
Trzeba nazbierać jarzębinę, zrobić z niej korale.
Z liści złotych sukienkę cudną, przetykaną odcieniami
zieleni, czerwieni - przez wiatr uszytą...
Ech - rozmarzyłam się.
Mnóstwo kolorowych pozdrowień przesyłam :)
Pozwolisz, że piosenkę jesienną zamieszczę.
https://youtu.be/3Tm4c6Jy8vk?si=eczBuAyFcc-C_8fo
astronomiczna jesień zapukała do drzwi
weszła bez pytania
rozsypując tęczowe liście
Fajnie
Fajnie opisany pierwszy kontakt z jesienią. Masz
literówkę w "smagała".
Pozdrawiam:)
Gdy przychodzi czas na jesień, nie pyta o pozwolenie.
Wchodzi i czyni zamieszanie, które zmienia oblicze
ziemi.
Pozdrawiam miło ;-)