Jesienna miłość
Dziś wstałam, by znieść udrękę
Kolejnego dnia
Szare słońce
I od nowa walka ze światem
B e z s e n s o w n a gra
Śmierć wokół mnie
Zamiast młodości wiecznej bal
U m i e r a m
I dziwnie tak
Nawet nie jest mi tego żal
Z a d r ę c z a m s i ę
Miłością niespełnioną
Płaczę chyba
A mimo to oczy
Złudną nadzieją wciąż płoną
Chcę odejść
Ale wolę ż y ć w tym świecie złym
Wolałabym zginąć
Zasnąć
A jeszcze bardziej być skarbem Twym
Odpływam w samotność
Nie uznaję t e r a ź n i e j s z o ś c i
Istnieję
Dla siebie dla Ciebie
I dręczę się brakiem miłości
Z a k o c h a ł a m się w depresji
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.