Jesienna noc
Przez muślin firanki
przesącza się mrok jesiennej nocy.
Deszcz, zmył już z nieba wszystkie
gwiazdy.
Powiew wiatru szarpie gałęziami za oknem,
strąca jesienne kolory.
Ciemność zalała dom.
Strzepując z siebie resztki snu
wróciłam do lata, kiedy
chociaż daleko już było „od Anki”,
wciąż były parne wieczory i ciepłe
ranki.
Gdy swoim krzykiem budziły żurawie,
popołudniowe orkiestry, na tysiąc
świerszczy,
grały koncerty w trawie.
Gdy w promieniach zachodzącego słońca
tańczyły swój balet muszki, komary,
i zmęczone słońcem, omdlałe kwiaty
w ogrodzie stały.
Potem, zafioleciło się od zimowitów
i zgasło, pozostawiło cień wiatru.
Lato minęło.
A ja, jak zwykle jesienią,
uświadamiam sobie przemijanie życia.
Kiedyś też zgasnę, zasnę,
na zawsze.
Komentarze (8)
A to takie naturalne, każdy zmierza w tym samym
kierunku.
Wiersz pełen głębokich przemyśleń.
Z przyjemnością Elu przeczytałem.
Pozdrawiam Ciebie serdecznie. :)
ciekawa refleksyjna życiem i jego przemijaniem.
Życie, niezbyt długa chwila,
błyskawicznie nam ucieka,
wiosna, lato, jesień, zima,
taki to już los człowieka.
W międzyczasie zadajemy sobie pytanie,
"co po drugiej stronie na nas czeka"?
Bardzo ładny, refleksyjny wiersz o życiu
na tle przyrody. Serdecznie pozdrawiam Elu
życząc miłej niedzieli :)
Dokladam swoj plus, bo wiersz sie podoba. Refleksja.
Lacze serdecznosci. :)
Wszystkich nas to czeka, ale jeszcze możemy cieszyć
się życiem i zachwycać pięknem przyrody :) Pozdrawiam
serdecznie :)
Ładnie przyrodniczo, a jednocześnie z zadumą nad
przemijaniem i kruchością życia, cóż chyba jesień w
szczególności nas nastraja do takich zamyśleń, ale
póki co "niech żyje bal" i to jak najdłużej.
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo ładne przyrodnicze wersy, refleksyjna puenta,
ona nikogo nie ominie, ale póki co żyjmy i łapmy każdą
chwilę, pozdrawiam ciepło.